Wojtek Kosior

Dobra Nowina pomimo zniechęcenia

2022-11-27

Na koniec dzisiejszego Lectio Divina przyszła mi do głowy pewna myśl, którą — jak stwierdziłem — można zamienić w posta. Oto i on.

Nie zawsze czuje się Miłość Boga. Kim by się nie było, zdarzają się momenty, kiedy po prostu łapie się doła. Czasem nawet takich momentów jest nawet więcej, niż tych „dobrych”. I tak właśnie czasem, gdy chciałbym zacząć robić więcej dobrego w życiu, podjąć się jakiejś ambitnej inicjatywy związanej z chwaleniem Pana Boga (w stylu np. ewangelizacji ulicznej, która wciąż jest dla mnie czymś mocno nienaturalnym), brak entuzjazmu stanowi blokadę. Oczywiście da się „zmusić” do robienia czegoś. Tylko że jeśli nie czuję w danym momencie tej Miłości Pana Boga, to takie zewnętrzne inicjatywy mające na celu zwiększenie Jego chwały będą w moim wykonaniu sztuczne i mało efektywne.

Co więc można zrobić? Oczywiście wypada najpierw skupić się na miłości Boga. Jednak oprócz tego przychodzi mi do głowy myśl, że może da się jakoś skutecznie wykorzystać też te negatywne uczucia. Jak np. zniechęcenie. I to jakoś kreatywnie. Chodzi o to, że jak jestem zniechęcony, to nie będę w stanie z autentycznym entuzjazmem opowiadać innym ludziom, jaki Bóg jest wspaniały. Ale za to może mogę komuś opowiedzieć np. o podejmowanej codziennie decyzji, żeby zaufać Panu Bogu pomimo zniechęcenia itd.? I jeśli będzie to autentyczne, to może okazać się, że będzie mieć nie gorsze efekty, niż miałoby równie autentyczne a bezpośrednie opowiadanie o wspaniałości Pana Boga.

Właśnie dzisiejszy dzień zacząłem będąc trochę „przybitym”. Jak przekuć to na korzyść? Stwierdziłem, że właśnie napisanie o tym posta byłoby sensownym sposobem. I przy okazji prostym — bez ryzyka zostawienia pracy w połowie i odłożena na „kiedyś”. A przy tej okazji mogę też usprawnić stronę koszko.org tak, żeby dodawanie kolejnych postów szło sprawniej.